Witam, mam na imię Łukasz. Otwartym oprogramowaniem zacząłem się interesować półtora roku temu, kiedy to pierwszy raz dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak GNU/Linux i otwarte alternatywy. Moja przygoda rozpoczęła się od strony JakiLinux.org na którą trafiłem przypadkiem. Zacząłem czytać artykuły, felietony związane z Open Source, które zainspirowały mnie do dowiedzenia się czegoś więcej, lub nawet wypróbowania Linuksa na własnej skórze.
Przyznam szczerze, że spodobała mi się bardzo filozofia jaka towarzyszy społeczności tworzącej otwarte oprogramowanie. Tak więc po kilku dniach miałem w swoich rękach płytki z Auroxem 11.0. Po całym dniu próby zainstalowania systemu wreszcie mi się udało. Miałem chyba standardowe kłopoty jako nowy użytkownik. Partycjonowanie, kłopoty z GRUB'em. Dziwnym problemem było to, że podczas instalacji z niewiadomych powodów komputer się restartował. Rzecz w tym, że instalator informował o możliwości samodzielnego dodania interesujących nas pakietów. Po wybraniu kilku pakietów, w czasie instalacji komputer się restartował. Kiedy wybierałem instalacje standardową, wszystko poszło jak trzeba. Myślę że instalator nie uzupełniał zależności pomiędzy pakietami, choć pisało zupełnie inaczej. Instalacja zakończona! Cudownie! Wreszcie mogę wypróbować mój nowy system.
Po załadowaniu się środowiska graficznego moim oczom ukazał się ładny pulpit z KDE. Wyglądał przyzwoicie, poruszanie się po systemie nie sprawiało mi większych problemów. Przyszedł czas na odpalenie Firefoxa. Nie ma internetu, to było do przewidzenia, trzeba tylko zainstalować sterowniki do modemu. OK, ale jak to zrobić? Od tego momentu zaczęła się seria przełączania się pomiędzy Windowsem, a Auroxem w celu znalezienia sposobu na podłączenie Neostrady. Instrukcje owszem, były, lecz były albo za mało szczegółowe, albo nieaktualne. Co tu dużo mówić, po dwóch dniach zniechęciłem się do Auroxa na tyle, że coraz rzadziej go włączałem, aż wreszcie przestałem w ogóle. Po paru miesiącach trafiłem w internecie na kolejną instrukcję dotyczącą Neostrady pod Auroxem 11.0. Była ona na tyle przejrzysta i dokładna, że postanowiłem spróbować jeszcze raz. Na całe szczęście udało się, powodem moich problemów był niewłaściwy moment podpięcia modemu do komputera. Taka błahostka, a jednak.
Mimo, że mój problem z internetem został rozwiązany, Linuksa traktowałem ciągle bardziej jako ciekawostkę, niż system operacyjny na jakim mógłbym pracować. Z racji tego, że była to już dość stara wersja (z tego co pamiętam najnowszą była 12.0), postanowiłem zainstalować inne distro. O tym jednak w następnym wpisie.
Przyznam szczerze, że spodobała mi się bardzo filozofia jaka towarzyszy społeczności tworzącej otwarte oprogramowanie. Tak więc po kilku dniach miałem w swoich rękach płytki z Auroxem 11.0. Po całym dniu próby zainstalowania systemu wreszcie mi się udało. Miałem chyba standardowe kłopoty jako nowy użytkownik. Partycjonowanie, kłopoty z GRUB'em. Dziwnym problemem było to, że podczas instalacji z niewiadomych powodów komputer się restartował. Rzecz w tym, że instalator informował o możliwości samodzielnego dodania interesujących nas pakietów. Po wybraniu kilku pakietów, w czasie instalacji komputer się restartował. Kiedy wybierałem instalacje standardową, wszystko poszło jak trzeba. Myślę że instalator nie uzupełniał zależności pomiędzy pakietami, choć pisało zupełnie inaczej. Instalacja zakończona! Cudownie! Wreszcie mogę wypróbować mój nowy system.
Po załadowaniu się środowiska graficznego moim oczom ukazał się ładny pulpit z KDE. Wyglądał przyzwoicie, poruszanie się po systemie nie sprawiało mi większych problemów. Przyszedł czas na odpalenie Firefoxa. Nie ma internetu, to było do przewidzenia, trzeba tylko zainstalować sterowniki do modemu. OK, ale jak to zrobić? Od tego momentu zaczęła się seria przełączania się pomiędzy Windowsem, a Auroxem w celu znalezienia sposobu na podłączenie Neostrady. Instrukcje owszem, były, lecz były albo za mało szczegółowe, albo nieaktualne. Co tu dużo mówić, po dwóch dniach zniechęciłem się do Auroxa na tyle, że coraz rzadziej go włączałem, aż wreszcie przestałem w ogóle. Po paru miesiącach trafiłem w internecie na kolejną instrukcję dotyczącą Neostrady pod Auroxem 11.0. Była ona na tyle przejrzysta i dokładna, że postanowiłem spróbować jeszcze raz. Na całe szczęście udało się, powodem moich problemów był niewłaściwy moment podpięcia modemu do komputera. Taka błahostka, a jednak.
Mimo, że mój problem z internetem został rozwiązany, Linuksa traktowałem ciągle bardziej jako ciekawostkę, niż system operacyjny na jakim mógłbym pracować. Z racji tego, że była to już dość stara wersja (z tego co pamiętam najnowszą była 12.0), postanowiłem zainstalować inne distro. O tym jednak w następnym wpisie.